piątek, 16 listopada 2012

Байкало-Амурская магистраль (БАМ) 2012 cz. 1

Od kilku lat bardzo interesował mnie temat Bajkalsko Amurskiej Magistrali (Байкало-Амурская магистраль) w Rosji. Jest to linia kolejowa w Rosji przechodząca przez wschodnią Syberię i rosyjski Daleki Wschód. Linia ma długość 4234 km i biegnie około 680–840 km na północ od Kolei Transsyberyjskiej i równolegle do niej. Została wybudowana jako alternatywa dla linii transsyberyjskiej z powodów strategicznych, szczególnie ze względu na bliskość granicy chińskiej.

Źródło : http://www.asu.ru/files/images/poster-1977a.jpg

БАМ rozpoczyna się w miejscowości Tajszet (ros. Тайшет) odchodząc od Kolei Transsyberyjskiej, przekracza rzekę Angarę (ros. Ангара) w Bracku, przekracza rzekę Lenę (ros. Лена) w miejscowosci Ust-Kut (ros.Усть-Кут), mija Bajkał przy jego północnym krańcu, przechodzi przez Tyndę (ros. Ты́нда), przekracza Amur w Komsomolsku nad Amurem (ros. Комсомольск на Амуре), a kończy nad brzegiem Oceanu Spokojnego w mieście Sowieckaja Gawań (ros. Советская Гавань).

Budowę БАМu rozpoczęto w latach 30 XX wieku. Do 1946 roku wybudowano odcinek od Tajszetu do Bracka. Po śmierci Stalinia zaprzestano jakichkolwiek prac, by w 1974 rozpocząć wszystko na nowo. W marcu 1974 Breżniew ogłosił, że budowa БАМu jest wyzwaniem dla Komsomołu. Komsomolcy zostali podzieleni na dwie brygady tj. wschodnią i zachodnią brygady . Połączenia dokonano na stacji Kuanda (ros. Куанда ) w 1561 kilometrze linii  we wrześniu 1984 roku. Pomimo tego, że w 1985 roku ogłoszono ukończenie budowy, prace na linii trwały do 1991 roku a należy pamiętać, że Tunel Północnomujski (ros. Северо-Муйский тоннель) ukończono dopiero w 2003 roku.

Tak to wygląda w różnych encyklopediach czy na Wikipedii. A jak wygląda to w moich oczach ? 4287 kilometrów od Tajszetu do Sowieckiej Gawani, tysiące ludzi którzy poświęcili swoje życie na budowę tej linii, kilometry zabierających dech w piersiach widoków, tysiące ludzi z ciekawą historią, kompletny brak cywilizacji oraz miasta powstałe przy budowie BAMu. To ostatni pokaz siły komunizmu. Ta linia napisała hstorię życia nie jednego człowieka.

W końcu w 2011 roku zapadła decyzja, że w lipcu/sierpniu 2012 roku jedziemy na БАМ. Chętny było wielu, ale w końcu pozostało nas czterech. Artur i Janek - maszyniści z LHSu, Łukasz - fan lokomotyw spalinowych, no i ja. Termin był kilkukrotnie przesuwany, ale w końcu stanęło na tym, że 23 sierpnia startujemy z Moskwy.

Podglądowa mapa. Na czerwono zaznaczona Kolej Transyberyjska, na zielono BAM

Informacji na temat БАМu w internecie jest bardzo mało, ze względu na małą popularność tej linii. Bardzo wielu reporterów myli БАМ z Transsibem, a samą linię opisuje dość powierzchownie, opisując to co widzieli z pociągu. Wszyscy zachodni turyści wybierają przeważnie Kolej Transsyberyjską, nie mają nawet pojęcia o istnieniu БАМu. A szkoda, bo nie wiedzą co tracą. Opisem podróży postaram się przekonać wszystkich, że warto tam pojechać. Można tam poczuć prawdziwą Syberię. Obecnie БАМ jest nieco zapomnianą linią, większość ruchu towarowego prowadzona jest Transsibem. Na БАМie kursują pociągi z węglem z Jakuckich kopalń węgla, złota, tytanu czy uranu oraz syberyjskim drewnem. Oprócz tego koleją dowozi się zaopatrzenie do miejscowości położonych wzdłuż linii.

Swoje plany opieraliśmy na wspomnieniach kolegów z Rosji, którzy kilka lat temu postanowili przejechać tą linię. Interesował nas odcinek od Taksimo do Sowieckiej Gawani, czyli jakieś 3 tysiące kilometrów. Plan był prosty. W Moskwie wsiadamy w pociąg do Tyndy, wysiadamy w Taksimo a resztę trasy pokonujemy pociągami roboczymi (Oprócz odcinka Juktalji - Tynda i Tynda - Komsomolsk nad Amurem). Organizator wycieczki Łukasz poznajdywał rozkłady jazdy, namiary na hotele oraz miejsca w których będziemy się zatrzymywali.

Z racji mojego lenistwa, przygotowania do wyjazdu rozpocząłem bardzo późno. Wizę rosyjską dostałem bez problemu, natomiast pojawił się problem z wizą tranzytową przez Białoruś. Dzięki naszej kochanej Poczcie Polskiej, mój paszport przez 2 tygodnie leżał sobie gdzieś na poczcie w Lublińcu zamiast w Ambasadzie Białorusi. Niech żyje Poczta Polska ! Należało więc wykombinować inny plan dojazdu do Moskwy. Pod uwagę brałem dwie opcje : Ukraina lub Litwa-Łotwa. Cenowo obie wychodziły podobnie, ale czasowo zwyciężyła Ukraina. Wybrałem wariant pociąg-samolot-pociąg. Na początek dojazd do Katowic pociągiem, potem lotem WU 6272 WizzAir Ukraine do Kijowa i pociągiem 004 Kijów - Moskwa Kijowska. Za bilet na samolot zapłaciłem 661 UAH, czyli na złotówki ~ 259 złotych.

CDN

1 komentarz:

  1. Nieprawdopodobna przygoda i fantastyczne zdjęcia. Gratuluję!
    Wczytywałem się z wielką przyjemnością. Też planuję podobną podróż, więc każda informacja na wagę złota :)

    OdpowiedzUsuń